Igrzyska Europejskie w Krynicy. “To najważniejsza impreza w historii polskiego taekwondo”
– To największa impreza przed igrzyskami w Paryżu, bez dwóch zdań. Mamy sukces medialny i organizacyjny – powiedział Jarosław Kowalewski, prezes Polskiego Związku Taekwondo Olimpijskiego.
Rozpoczyna się największa impreza taekwondo w tym roku. Ilu zawodników będzie walczyło w Krynicy o złoto Igrzysk Europejskich?
Jarosław Kowalewski, prezes Polskiego Związku Taekwondo Olimpijskiego: Mamy 200 zawodników z całego świata. 44 nacje zgłosiły się do Igrzysk Europejskich. Mamy silną ekipę z Polski. To największa impreza przed igrzyskami w Paryżu, bez dwóch zdań. Mamy sukces medialny i organizacyjny. Cieszymy się, że mogliśmy zorganizować ten turniej.
Organizacja tak ważnego dla dyscypliny wydarzenia to duży prestiż. To najważniejszy turniej w historii polskiego taekwondo?
Artur Chmielarz, wiceprezes PZTO: Do tej pory organizowaliśmy Puchary Świata i mistrzostwa Europy. To największa i najbardziej prestiżowa impreza taekwondo w historii Polski. Gościmy władze światowej i europejskiej federacji taekwondo. Są pod wrażeniem poziomu sportowego i organizacyjnego. Cieszymy się, że Polska w ten sposób pokazuje się Europie.
W Krynicy, oprócz znanych zawodników, daliście szansę młodzieży. Skąd ten pomysł?
Chmielarz: Chcieliśmy skorzystać z prawa gospodarza i dać młodzieży szansę. Dzięki temu w każdej kategorii mogliśmy zgłosić po jednym zawodniku. Najbardziej utytułowany jest Karol Robak, srebrny medalista z Igrzysk Europejskich w Baku. Jest też Ola Kowalczuk, która na igrzyskach w Tokio zajęła piąte miejsce i Patrycja Adamkiewicz. Pozostali szlifują swój warsztat. Mają okazję spotkać się ze światową czołówką.
Według panów, którzy zawodnicy mają największe szanse na złoto?
Kowalewski: Mam kilka swoich typów. Moimi faworytkami są Adamkiewicz i Kowalczuk. Kibicuję Mateuszowi Sosnowskiemu. To chłopak, który nie boi się bić, jest agresywny na macie, walczy widowiskowo.
Chmielarz: W pełni zgadzam się z prezesem. Dodałbym jeszcze Karola Robaka. To typowo turniejowy zawodnik.W momencie, gdy na matach i w hali panuje gorąca atmosfera, Karol włącza piąty bieg, pokazuje pełnię umiejętności.
Gdyby żadnemu, polskiemu zawodnikowi nie udało się przywieźć złota, byliby panowie zawiedzeni?
Kowalewski: To jest sport, każdy ma wielkie nadzieje i oczekiwania. Na macie weryfikowana jest ich forma sportowa. Trzymamy kciuki za wszystkich zawodników. Nadrzędna dla nas jest zasada fair-play.
Z Jarosławem Kowalewskim i Arturem Chmielarzem rozmawiał Filip Kijewski.