Triathlonowa energia w muzycznych rytmach
Triathlon okazał się „cichym” wygranym Igrzysk Europejskich w Krakowie. Wprawdzie nie zrobiło się o nim tak głośno jak o kilku innych dyscyplinach, ale głośno i wesoło było na trybunach, a Igrzyska Europejskie pokazały, że dobrze zorganizowane zawody triathlonowe potrafią uwolnić nieprawdopodobną energię.
W pływaniu, jeździe na rowerze i bieganiu najlepsi okazali się Norwegowie. W pierwszym dniu zawodów wśród pań zwyciężyła Solveig Lovseth, a w drugim w gronie mężczyzn triumfował Vetle Bergsvik Thorn, a na koniec po złoto sięgnęła norweska sztafeta z obojgiem wcześniejszych złotych medalistów w składzie.
Co ciekawe, atmosferze dobrej zabawy na zawodach nie przeszkadzały w żaden sposób warunki atmosferyczne, które zmieniały się częściej niż triathloniści zmieniali sprzęt sportowy. W ciągu jednego dnia zawodów najpierw mogło być słonecznie, potem się zachmurzyć, a na koniec deszczowo.
– Gdy deszcz pada w chwili, gdy zaczynamy bieg, to jest nawet przyjemnie. Mamy wtedy zapewnione chłodzenie. Gorzej, kiedy padać zaczyna w momencie rozpoczęcia jazdy na rowerze. Wtedy potrafi być niebezpiecznie – mówiła reprezentantka Polski Magdalena Sudak. – Ale ja zawsze powtarzam, że w deszczu najbardziej cierpi… publiczność. Chociaż na trybunach panowała niesamowita atmosfera. Czuć było, że ludzie się dobrze bawią i przekazują nam dobrą energię. Po to w końcu startujemy, żeby dostarczyć kibicom emocji – mówiła nasza zawodniczka.
Warto w tym momencie zaznaczyć, że o dobrą oprawę muzyczną właśnie na zawodach triathlonowych dbał Maciej Turowiecki, czyli jeden z najlepszych (a może nawet najlepszy) polski DJ grający na imprezach sportowych. Turowiecki, szczególnie w świecie sportu, znany jest jako DJ Gambit, a lista ważnych imprez, na których odpowiadał za tło muzyczne, jest tak długa, że właściwie można by poświęcić na nią osobny tekst. Dość powiedzieć, że gdy Katar organizował w Dosze lekkoatletyczne mistrzostwa świata, to organizatorzy imprezy zaprosili na nią właśnie Gambita.
Ale nie byłoby dobrej zabawy na triathlonie, gdyby nie kilka innych uwarunkowań. Przede wszystkim dużą rolę odegrało miejsce – a Park nad Zalewem Nowohuckim okazał się znakomitą lokalizacją. Po drugie publiczność może bawić się dobrze, gdy ma cały czas poczucie kontaktu z zawodnikami. A temu pomógł sposób wytyczenia trasy – triathloniści przed trybuną zjawiali się nie tylko w momencie zmiany sprzętu, bo wyścig kolarski rozegrany został na ośmiu rundach liczących po pięć kilometrów. I jest to zupełnie inna sytuacja niż wtedy, gdy kolarze odjeżdżają gdzieś daleko, a o przebiegu rywalizacji na trasie kibice dowiadują się tylko dzięki spikerom lub oglądaniu obrazu na telebimie.
Spikerzy również odegrali znaczącą rolę podczas tych zawodów, podobnie jak cały zespół odpowiedzialny za “sport presentation”, czy choćby maskotki, które bawiły najmłodszych widzów.
Triathlon ma wiele odmian. W Nowej Hucie rozegrany został w formule olimpijskiej, czyli 1,5 kilometra w wodzie, 40 kilometrów na rowerze oraz 10 kilometrów biegu. I jak pokazały Igrzyska Europejskie, właśnie triathlon olimpijski może być pasjonujący i powinien mieć przed sobą dobrą przyszłość – nie tylko na tych właściwych igrzyskach, lecz także jako dyscyplina oglądana na przykład przy okazji weekendowego wypoczynku nad wodą.