Finały Freestyle BMX. Mistrz mistrzostwa nie odda? Kontuzja kandydatki do medalu
Presja z roku na rok jest coraz większa, ale mistrzostwa oddać nie zamierzam – mówi Anthony Jeanjean, który w czwartek w Krzeszowicach zamierza po raz czwarty z rzędu zdobyć tytuł najlepszego w Europie. W Parku BMX na Rynku Targowym zapowiada się pasjonująca rywalizacja.
Nie weźmie w niej udziału Brytyjka Sasha Pardoe, która bardzo nieszczęśliwie upadła na treningu i musiała pojechać do szpitala w Krakowie. Jej przypadku potwierdziło się powiedzenie, że Freestyle BMX potrafi być jak… rosyjska ruletka. Pardoe była przecież jedną z kandydatek do medalu.
Finały Freestyle BMX kobiet zaczną się o godzinie 15.00, początek rywalizacji mężczyzn zaplanowany jest niespełna dwie godziny później (16.45). Po tym, jakie wrażenie na kibicach zrobiły środowe eliminacje, pewnym można być jednego – emocje na trybunach będą równie wysokie jak… skoki w wykonaniu zawodników. Gdy freestylowcy wychodzą w powietrze, aby wykonać najtrudniejsze z ewolucji, można odnieść wrażenie, że prawo grawitacji uległo zawieszeniu. Na czas zawodów nie obowiązuje.
Jeanjean, czyli faworyt, wcale nie skacze najwyżej – jednak imponuje szybkością w składaniu się do kolejnych tricków. Ale każdy z należących do europejskiej czołówki kandydatów do medali ma jakieś atuty – Kieran Reilly płynność przejazdu, Marin Rantes doświadczenie, Zoltan Ujvary pomysłowość i fantazję, Ernest Zebolds technikę w powietrzu i tak dalej… Francuz po prostu najlepiej łączy wszystkie te elementy.
– Poziom najlepszych zawodników rośnie z roku na rok. W środowych eliminacjach nie pokazałem jeszcze wszystkiego. Postarałem się zachować coś na finał, gdy będę startował jako ostatni, więc ze świadomością, co pokazali rywale – tłumaczy zawodnik, który w poprzednich igrzyskach olimpijskich był na 7. miejscu. A w przyszłym roku w Paryżu, czyli na swoim terenie, bardzo będzie chciał wygrać. Przyjazd do Krzeszowic i start w Igrzyskach Europejskich jest jednym z ważniejszych przystanków na drodze do tego celu. O triumf olimpijski we własnym kraju będzie mu bardzo trudno, bo międzynarodowa stawka rywali jest wyjątkowo mocna.
Bardzo trudno wskazać zdecydowaną faworytkę w rywalizacji kobiet, która poprzedzać będzie zmagania mężczyzn. W eliminacjach wysoką formę pokazała Nikita Ducarroz ze Szwajcarii, ale właściwie każda z zawodniczek, który były w czołowej piątce może zdobyć tytuł i nie będzie to wielka sensacja. Mistrzyni Europy z ubiegłego roku Czeszka Iveta Miculycova w kwalifikacjach była przecież czwarta – na drugim i trzecim miejscu znalazły się ubiegłoroczne medalistki Kim Lea Mueller z Niemiec i Laury Perez z Francji. Mocno zainteresowana medalem była Brytyjka Sasha Pardoe. Niestety, piąta zawodniczka kwalifikacji w finale nie weźmie udziału. W czasie treningu upadła i z uszkodzonym barkiem została odwieziona do szpitala w Krakowie.
W finale zobaczymy natomiast Wiktorię Miciuk, która w kwalifikacjach zajęła 10. miejsce i w czwartek pojedzie już na początku medalowej rywalizacji jako trzecia zawodniczka w stawce.