Łucznictwo. Medal, igrzyska i dobra zabawa
Florian Unruh w konkurencji łuków klasycznych i Jozef Bosansky w łukach bloczkowych zakończyli dzień zdobyciem złotych medali. Była to także ostatnia odsłona rywalizacji łuczników w Igrzyskach Europejskich. Świetnie spisał się Polak Łukasz Przybylski, który po pełnym emocji pojedynku uplasował się na czwartym miejscu w łukach bloczkowych.
– Napięcie zeszło ze mnie po ćwierćfinale, bo zobaczyłem, że w półfinałach jest już dwóch zawodników hiszpańskich, więc byłem pewny, iż osiągnę kwalifikację olimpijską – tłumaczył Unruh, który nie był faworytem w łukach olimpijskich. Świetnie na początku turnieju strzelał mistrz olimpijski Mete Gazoz, wydawało się, że jest w znakomitej formie i trudno będzie komukolwiek z nim wygrać.
Turek przegrał jednak w ćwierćfinale z innym bardzo dobrym zawodnikiem Miguelem Alvarino. Widać jednak było, że Gazoz nie miał swojego dnia, uzyskiwał wyniki nieco poniżej poziomu, który reprezentował wcześniej. Alvarino dotarł do finału, gdzie musiał uznać wyższość Niemca. Trzecie miejsce i brązowy medal wywalczył z kolei inny z Hiszpanów Pablo Acha.
– Mam kwalifikację na igrzyska. Medal jest dla mnie bardzo ważny, bo to jeden z moich największych sukcesów. To był dzień dobrego strzelania. Wiatr się cały czas zmieniał, każdy pojedynek był inny – tłumaczył Unruh.
W rywalizacji łuków bloczkowych zwyciężył Słowak Jozef Bosansky, który ma już 47 lat. Jednocześnie imponuje młodzieńczym usposobieniem i poczuciem humoru. – To jest tylko 47 lat, jestem młodym człowiekiem! Czuję się, jakbym miał najwyżej 17 lat. A tak poważnie, to łucznictwo jest sportem, gdzie wiek nie jest decydujący. Liczba lat nikogo nie przekreśla. Ważne jest to, żeby czerpać ze strzelania radość, żeby mieć z tego dobrą zabawę – mówił słowacki zawodnik, który przyznawał, że najwięcej radości miał w pierwszym pojedynku dnia, bo później… – Wizja medalu sprawiała, że trochę zacząłem czuć presję. Ale delikatną – dodał.
O pozytywne emocje postarał się także, strzelając na najwyższym poziomie i zajmując czwarte miejsce Łukasz Przybylski. Jego pojedynek o brąz z Turkiem Emircanem Haney’em to była rywalizacja na najwyższym poziomie. Rywal Polaka był bliski perfekcji, trafiał „10” za „10” i dopiero w ostatniej próbie, uzyskał „9”.
– Emocje były pozytywne, zawsze takie są, bo łucznictwo to moja pasja – mówił Przybylski.