Norweski dublet w triathlonie. Vetle Bergsvik Thorn ze złotem wśród mężczyzn
Vetle Bergsvik Thorn z Norwegii po pasjonującym finiszu wygrał rywalizację triathlonistów. Dzień wcześniej wśród pań najlepsza była reprezentantka tego kraju, Solveig Lovseth. Teraz Norwegia może celować w komplet w trzech złotych medali w triathlonie podczas Igrzysk Europejskich w Krakowie.
– Rywal bardzo mocno mnie naciskał, ale gdy już ruszyłem do przodu, wiedziałem, że trzeba wytrzymać, że nie należy oglądać się za siebie. Biegłem, najmocniej jak mogłem, bo tak decydowały się losy złotego medalu, który bardzo chciałem zdobyć – opisywał ostatnie metry rywalizacji triathlonistów norweski triumfator. Thorn był najlepszy z liczącej kilka osób czołówki, choć to nie on pierwszy rozpoczął atak na ostatnim kilometrze. Pokazał jednak, że w tak trudnej konkurencji jak triathlon ma jeszcze jeden atut – dużo widzi i posiada wyczucie co do tego, jak zachowają się rywale. A widać było, że Shachar Sagiv z Izraela, który najmocniej atakował na ostatnich metrach Thorna, jest gotowy na wszystko. Tak bardzo zależało mu na pierwszym miejscu. Reprezentant Izraela ostatecznie był drugi, a trzecie miejsce wywalczył Adrien Briffod ze Szwajcarii. Najlepszy z Polaków Michał Oliwa zajął 28. lokatę.
– Na koniec rywalizacji kolarzy miałem 80 procent szans, żeby się wywrócić. Właściwie uratowałem się, bo przeskoczyłem nad rywalem – mówił zawodnik, który był bardzo aktywny szczególnie w czasie części kolarskiej. Trzymał się w czołówce, a przejazdy przed trybuną, podczas pokonywania kolejnych rund, publiczność witała z entuzjazmem.
Zresztą zabawa, którą udało się rozkręcić w czasie zawodów triathlonowych w Krakowie, jest niesamowita. Porównywalna z atmosferę, którą wytworzyły zawody koszykówki 3×3. W tańce razem z publicznością prawie dał się wciągnąć nawet szef Europejskiego Komitetu Olimpijskiego Spyros Kapralos. Grek jako sportowiec związany był ze sportami wodnymi – w 1980 i 1984 roku brał udział w olimpijskim turnieju piłki wodnej. Był kapitanem swojej reprezentacji. Gdy pojawił się na trybunach przy Zalewie Nowohuckim DJ od razu powitał go melodią z Greka Zorby.
Kapralos wręczał medale triathlonistom, ale wcześniej rozmawiał Panagiotisem Bitadosem. Jego rodak – być może zdopingowany wizytą na trybunach – był tym zawodnikiem, który pierwszy zaczął atak biegowy na ostatnim kilometrze. Zrównał się zrównał się z biegnącym na 2. miejscu Sagivem i właśnie w tym momencie Thorn widząc, że rywale chcą się już przystąpić do rozstrzygnięcia losów rywalizacji, uruchomił rezerwy. Najwyższy z czołówki triathlonista Norweg przyspieszył, reprezentant Izraela gonił go do samego końca. Ale żadnego zwycięstwa rzutem na taśmę z jego strony nie było. Taśmę zerwał Thorn.
Rywalizację w triathlonie obserwowała także polska medalistka olimpijska w kolarstwie MTB, Maja Włoszczowska.
– Nie mamy takiej techniki jak kolarze, a rywalizacja u nas na ostatnich metrach przed strefą zmian jest jak na finiszu poważnego wyścigu kolarskiego. Nikt nie odpuszcza, bo gdy przyjeżdża licząca kilkudziesięciu zawodników grupa, to różnica między pierwszym, a ostatnim może sięgnąć piętnastu sekund. Dlatego są kraksy, teraz też była. Średnio raz do roku trzeba się wywrócić – tłumaczył Oliwa, który bardzo liczy na kwalifikację olimpijską. Zbiera punkty rankingowe, w Krakowie trochę mu ich wpadło, ale Polak czuł, że mógł urwać jeszcze trochę sekund i wejść do czołowej dwudziestki.
Bardzo mocno rozczarowany swoją postawą był Maciej Bruździak, który ukończył rywalizację na 43. miejscu. – Poniżej moich możliwości, poniżej moich oczekiwań. Nie chcę teraz mówić o błędach, które popełniłem, bo triathlon jest złożoną dyscypliną. Jestem jeszcze w emocjach po wyścigu i wnioski, które bym przedstawił, mogłyby się okazać błędne. Na pewno będziemy z trenerem analizować przebieg zawodów – mówił. Trzeci z naszych reprezentantów, któremu najsłabiej poszło pływanie i do końca skazany był na to, żeby gonić jak najlepszą lokatę, Kamil Kulik zajął 45. miejsce.
Norwegia na pierwszym miejscu we wtorek, Norwegia na pierwszym miejscu w środę, a jak będzie 1 lipca w czasie bardzo atrakcyjnie zapowiadającej się rywalizacji sztafet mieszanych. – Naszym celem jest oczywiście medal – mówił Thorn. – Czy złoty? Tak byłoby najlepiej – dodał z uśmiechem, a niezależnie od wyników pewne jest, że na triathlonie znów będzie zabawa, znów będzie się działo.