Texto alternativo para invidentes

Polacy pokonali Izrael 21:13 i awansowali do strefy medalowej.

To była znakomita okazja do rewanżu za porażkę w mistrzostwach świata w Wiedniu. Koszykarze Piotra Renkiela zaczęli z wysokiego C, po akcji Adriana Boguckiego, „dwójkach” Przemysława Zamojskiego i Szymona Rducha było 5:1.

Polaków wcale nie zdeprymowały dwa efektowne wsady do kosza Izraelczyków. Udane wejścia notował Mateusz Szlachetka. „Biało-czerwoni” w odpowiednim momencie (mając pięć fauli na koncie) zmniejszyli agresywność w obronie i nie dopuścili rywali do linii rzutów osobistych. Od stanu 9:4 to był już „one man show” Boguckiego, który seryjnie trafiał do kosza.

Najwyższemu koszykarzowi Igrzysk Europejskich (12 punktów!) wychodziło wszystko. Rzut z dystansu, trzy punkty z rzędu z osobistych i niemiłosierne ogrywanie przeciwników, grając tyłem do kosza. Goście nie wytrzymali nie tylko fizycznego naporu, ale i psychicznej presji ze strony znakomicie dopingującej publiczności. W efekcie Tomer Assayag otrzymał nie tylko upomnienie za krytykowanie orzeczeń sędziowskich, ale także faul techniczny. Mecz na miarę półfinału zakończył Szlachetka, finalizując akcję pod samym koszem.

W drugim ćwierćfinale – w pojedynku Bałtów – lepsi Łotysze. Litwini w środku meczu wrzucili trzeci bieg i doprowadzili do remisu 18:18. Ale ostatnie słowo należało do mistrzów olimpijskich z Tokio.

Łotysze będę przeciwnikami Polaków w dzisiejszym półfinale (godz. 19.20).