Z „Celebrity Splash” na Igrzyska Europejskie. Kaja Skrzek powalczy w swoim rodzinnym mieście
Skoki do wody podczas III Igrzysk Europejskich Kraków – Małopolska 2023 będą rozgrywane na obiekcie w Rzeszowie. Stamtąd pochodzi jedna z naszych czołowych zawodniczek w tej dyscyplinie Kaja Skrzek, która ze startem w swoim rodzinnym mieście wiąże spore nadzieje.
Trafiła pani do skoków w wieku sześciu lat. Skąd tak wcześnie wybór tej dyscypliny?
To zabawna historia, bo zaczęłam uprawiać akrobatykę, już mając cztery lata, zawsze byłam bardzo ruchliwa. Potem, w przedszkolu, poszłam na zajęcia na basenie, a prowadził je, jak się okazało, mój pierwszy trener od skoków do wody. I on stwierdził, że nadaję się do tej dyscypliny i zachęcił mnie do kontaktu. Zaczęłam „męczyć” rodziców, żeby oddzwonili, no i tak trafiłam do skoków w Rzeszowie.
Rodzice nie mieli obiekcji? Skoki do wody nie wydają się najbezpieczniejszą dyscypliną.
Jest to faktycznie dyscyplina z tych bardziej ekstremalnych. Mieli obawy, ale mama do teraz wspomina, że byłam strasznie nieznośna i cały czas tylko pytałam, czy już dzwonili do trenera. No i nie bardzo mieli wyjścia, musieli zadzwonić i pozwolić mi spróbować.
Jak wyglądają treningi w skokach do wody? To tylko basen?
Trenuję sześć dni w tygodniu, rano i popołudniu. Nie są to tylko zajęcia w wodzie, ale także na sali gimnastycznej, gdzie pracuję nad przygotowaniem akrobatycznym oraz treningi na siłowni, gdzie wzmacniam wszystkie mięśnie.
Można w pełni kontrolować swoje ciało w trakcie skoku, który trwa 2-3 sekundy?
Sama do końca nie wiem (śmiech). Może dziwnie się do tego przyznać, ale tak jest. To lata praktyki, na początku trzeba bardzo dużo myśleć nad wszystkim, ale z czasem, kiedy jesteśmy w formie, wykonujemy to wszystko bardzo automatycznie. Oczywiście ważna jest świadomość swojego ciała, koordynacja i taka świadomość przestrzenna. Trzeba się tego albo wyuczyć, albo mieć to naturalnie.
W trakcie skoku da się cokolwiek zrobić?
Jasne! Dzieje się bardzo dużo rzeczy, czasem z dobrego odbicia można coś zepsuć, a ze złego poprawić skok.
Z ilu osób składa się sztab trenerski?
Oprócz trenera skoków do wody w skład sztabu wchodzą jeszcze fizjoterapeuta, trener od przygotowania motorycznego, a także psycholog, pracujący z nami nad przygotowaniem mentalnym. No i cała grupa wsparcia, rodzina, przyjaciele, grupa, z którą trenuję.
Jak przebiegają zawody w skokach do wody?
Kobiety wykonują pięć skoków, mężczyźni sześć, zarówno na wieży, jak i trampolinie. Musimy przedstawić po jednym skoku z każdej grupy obrotów: w przód, w tył, delfin, auerbach oraz obrót ze śrubą, natomiast na wieży wykonuje się jeszcze skok po odbiciu z rąk. Kolejność jest dowolna. I w trakcie zawodów w każdej z pięciu rund zawodnik prezentuje po jednym skoku, który jest oceniany, a suma punktów decyduje o końcowym wyniku.
W tym roku będzie pani miała okazję zaprezentować się w swoim rodzinnym mieście, bo właśnie tam rozegrane zostaną zawody w skokach do wody podczas Igrzysk Europejskich. To dodatkowa mobilizacja?
Tak, to coś szczególnego. Impreza odbywa się w moim rodzinnym mieście, a na dodatek w nowym obiekcie, o który walczyliśmy od lat i z tym związane są dodatkowe emocje. Brałam udział w pierwszej edycji Igrzysk Europejskich w Baku, tak że to dla mnie taki powrót po latach. Na dodatek fakt, że tak duża, prestiżowa impreza organizowana będzie w Polsce, jest ważny dla promocji naszej dyscypliny, ale i Rzeszowa, jako miejsca wartego odwiedzania. No i rodzina będzie w końcu mogła obejrzeć mnie na żywo, be konieczności dalekich podróży.
Jakie ma pani sportowe cele na ten start?
Na pewno chciałabym znaleźć się w finale, a tam może powalczyć o medale. Mam cichą nadzieję, do tego zresztą dążymy wraz z koleżankami z drużyny. Przede wszystkim jednak pokazać się przed kibicami z jak najlepszej strony.
W przeszłości brała pani udział w programie „Celebrity Splash”, w którym osoby znane z szeroko pojętych mediów próbowały wykonywać jakiś skok. Jak to wyglądało?
Brałam udział w trzech odcinkach tego show. Prezentowałam skok przed celebrytą, który miał wykonać tę samą ewolucję, co ja. Pokazywałam publiczności, jak ten skok wygląda w wykonaniu profesjonalisty, żeby ludzie mieli pojęcia, np. co oznacza skok z półtora obrotu w przód. To była świetna zabawa i myślę, że pomogła w przedstawieniu naszej dyscypliny.
Mieszka pani w Szwecji. Skąd taki kierunek?
Zbiegło się to trochę z moim życiem prywatnym. Mój partner mieszka i trenuje w Szwecji. Ja potrzebowałam też trochę zmiany otoczenia, a nadarzyła się okazja, do współpracy z tutejszym trenerem, który pozwalał mi jeszcze rozwinąć moją karierę sportową.
Czym zajmuje się pani poza sportem?
Poza sportem studiuję psychologię kliniczną i rozwijam się również w tym kierunku. Uczę się także języków obcych, to moja druga pasja. Jeśli chodzi o hobby, to kino i literatura, bo ruchu mam aż zanadto. Lubię szwedzkie kryminały, najlepiej w oryginale!