Bilety do Paryża, albo “przesiadka” w Monako. Rugby 7 na Igrzyskach Europejskich
III Igrzyska Europejskie Kraków – Małopolska dobiegły końca, a wraz z nimi również rywalizacja w rugby 7, która odbywała się na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana w Krakowie. Po tym, co oglądaliśmy ostatniego dnia zawodów i emocjach, jakie towarzyszyły występom “Biało-Czerwonych”, bez cienia przesady można stwierdzić, że jajowata piłka podbiła serca mieszkańców stolicy Małopolski.
“Siódemki”, czyli odmiana rugby, która powstała z oszczędności, to dyscyplina olimpijska i w randze olimpijskich kwalifikacji pojawiła się w programie Igrzysk Europejskich. Bilety do Paryża trafiły do złotych medalistów, czyli męskiej reprezentacji Irlandii i żeńskiej ekipy Wielkiej Brytanii.
Pozostali medaliści dostali szansę na podróż “z przesiadką” w Monako, gdzie zaplanowano interkontynentalny turniej kwalifikacyjny. Taki był też los reprezentacji Polski kobiet, która w finale Igrzysk uległa Brytyjkom, ale przez całe zawody zdążyła zaskarbić sobie sympatię tysięcy kibiców w całym kraju.
Najsłynniejsza maskotka Igrzysk Europejskich
Podopieczne Janusza Urbanowicza, aktualne mistrzynie Europy, obecny sezon miały trudny, naznaczony kontuzjami i rozczarowaniami. Jednak na Igrzyska Europejskie, choć nadal musiały radzić sobie bez swojej kapitan Karoliny Jaszczyszyn, przygotowały naprawdę znakomitą formę.
Fazę grupową przeszły jak burza, rozbijając kolejne przeciwniczki i pokazując bardzo efektowne rugby. Nic dziwnego, że na ich spotkaniach pojawiało się coraz to więcej widzów i dziennikarzy, zainteresowanych nieco mniej znaną u nas dyscypliną. I każdy, kto po raz pierwszy zobaczył “siódemki” i naszą kadrę, chciał oglądać je po raz kolejny.
Polki również w fazie pucharowej radziły sobie świetnie i dopiero w finale znalazły swoje pogromczynie, którymi okazały się Brytyjki, od początku typowane jako główne faworytki turnieju. Mimo to podopieczne Janusza Urbanowicza mogą być z siebie dumne, bo osiągnęły wynik historyczny dla całej dyscypliny w naszym kraju. A nadal zachowują szansę na więcej!
Kilka zdań należy się również najsłynniejszej maskotce całych Igrzysk, czyli gąsce, którą rugbystki przywiozły ze sobą do Krakowa. Pluszak, którego pomysłodawczynią była rozgrywająca znakomity turniej Sylwia Witkowska, zrobił furorę i nie było wywiadu w mix zonie, w którym by o niego nie pytano. Zresztą geneza “zaproszeni” gąski do naszej drużyny budzi uśmiechy do teraz.
Wyspiarze królowali w Krakowie
Czołowe role w Igrzyskach Europejskich odegrały drużyny z Irlandii i Wielkiej Brytanii, które zgarnęły obydwa złote medale, w turnieju mężczyzn spotkały się w finale. Po turnieju chwalili organizatorów i atmosferę, bo na trybunach Stadionu Miejskiego mieli też sporą grupę swoich fanów.
To zresztą kolejny plus tych zawodów, bo po meczach zawodnicy i zawodniczki mogli pójść do kibiców i cieszyć się ze swoimi bliskimi, co bardzo chwaliła sobie chociażby kapitan Brytyjek Abigail Brown, która w drodze na konferencję prasową po zdobyciu złotego medalu żartowała, że chyba wszyscy w Krakowie będą teraz mieli selfie z nią w swoich mediach społecznościowych.
Z całą pewnością Igrzyska Europejskie były świetną reklamą dla całej dyscypliny, o czym zresztą mówił kapitan Irlandii Harry McNulty. Wiele osób zapoznało się z “siódemkami” i polubiło tę niezwykle dynamiczną dyscyplinę. W przeciwieństwie do “piętnastek” tutaj można zobaczyć kilka meczów swoich ulubieńców na raz i spędzić na stadionie niemal cały dzień.
W utworze “Złoto”, który towarzyszył naszym rugbystkom po meczach, Mrozu śpiewał, że “świat się jednak bez nas kręci”. Po zmaganiach w rugby 7 rzecz jasna kręci się nadal, ale dla niektórych nie jest już elipsą, a jajowatą piłką!