Texto alternativo para invidentes

Prawie na cały dzień rozciągnęła się rywalizacja w Krzeszowicach. Po występach pań, które oglądaliśmy przy dobrej pogodzie, spadł deszcz i trzeba było trochę poczekać. Park BMX osuszył się w promieniach słońca i zmagania o finał mogli rozpocząć panowie. Najbardziej słoneczny dzień mieli Nikita Ducarroz ze Szwajcarii oraz Francuz Anthony Jeanjean, którzy zostali zwycięzcy kwalifikacji. 

– Wygrałem kwalifikacje, dzięki temu będę mógł w finałowych przejazdach wystartować jako ostatni, wiedząc już sporo o tym, co pokazują rywale – mówił zadowolony Francuz, który w Polsce jest po raz pierwszy, ale ma szansę wygrać u nas swoje czwarte mistrzostwo Europy z rzędu.

Mimo słońca bardziej pochmurne nastroje mogli mieć Adrian Miko, który zakończył swój występ poważnie wyglądającym upadkiem oraz Charlotte Worthington, która, choć przyjechała do Krakowa, to jednak niemal w ostatniej chwili podjęła decyzję o rezygnacji ze startu. Złota medalistka olimpijska z Tokio uznała, że nie jest jeszcze gotowa do występu.

Freestyle BMX to konkurencja, w której zawodnicy cały czas balansują na krawędzi. Nie chodzi jednak o krawędź w dosłownym znaczeniu, ale o to, że nawet po efektownej ewolucji, kilka kolejnych sekund może przynieść niepowodzenie, upadek i koniec marzeń o wysokiej nocie do klasyfikacji. To trzyma zawodników w napięciu, w napięciu trzyma także widzów. Na szczęście w eliminacjach obyło się bez poważniejszych urazów. Słowak Miko upadł w sposób wyglądający groźnie, przedstawiciele służb medycznych szybko pospieszyli w jego kierunku, ale nad głową zawodnika czarne chmury nie wisiały długo. Miko podniósł się o własnych siłach i tylko kręcąc głową z niezadowolenia, opuścił arenę rywalizacji. 

Na promyk zadowolenia po awansie do finału liczył z pewnością reprezentant Polski Piotr Leszczyński, o którym można napisać, że w drugim przejeździe dał z siebie wszystko. Widać było, że startując przed wspierającą go publicznością, mocno ryzykował. Ale po tym jak wyświetliła się jego nota, słychać było jedyny w środę pomruk rozczarowania kibiców. 

Już przed przejazdem ostatniej – piątej grupy – wiadomo było, że Polak do finału nie wejdzie. O najwyższą notę w klasyfikacji rywalizowali ostatecznie Jeanjean oraz Chorwat Marin Rantes. To bardzo doświadczony zawodnik, brązowy medalista z poprzednich mistrzostw Europy, który jednak w Krzeszowicach nie startował w ostatniej, piątej i najsilniejszej grupie, ale w trzeciej. Uzyskany przez niego wynik długo pozwalał mu jednak zajmować pierwszą lokatę. – Poziom w Europie cały czas się podnosi. Cały czas trzeba iść do przodu, żeby wygrywać. Rantes na pewno będzie mocnym przeciwnikiem, ale… zachowałem coś jeszcze na finałowe przejazdy. Jeszcze nie pokazałem wszystkiego – mówi Jeanjean, który przyznaje jednak, że czuje presję związaną z obroną mistrzowskiego tytułu. 

I raczej trudno mu się dziwić. Gdy startują najlepsi dopiero widać, ile traci się, oglądając rywalizację Freestyle BMX tylko w telewizji. W niej nie widać tak dobrze tego, z jaką prędkością i jaką dynamiką pokonują Park, nie widać także dokładnie jak bardzo wysoko wyskakują w powietrze, zaprzeczając przynajmniej na ułamki sekund prawu grawitacji.

W rywalizacji kobiet pewnością siebie zaimponowała Nikita Ducarroz, która była najlepsza zarówno w pierwszym jak i drugim przejeździe – w drugim jako jedyna wśród pań uzyskała nawet notę wynoszącą 80 punktów. Mistrzyni Europy 2022 Czeszka Iveta Miculycova uplasowała się na czwartym miejscu. Na miejscach drugim i trzecim natomiast… mieliśmy identyczną kolejność jak w mistrzostwach sprzed roku – Kim Lea Mueller z Niemiec wyprzedziła Laury Perez z Francji.

Z awansu do finału – na 10. miejscu – mogła się cieszyć Polka Wiktoria Miciuk. Natomiast gorzej poszło Natalii Niedźwiedź, która boleśnie upadła na plecy w drugim przejeździe. Podniosła się jednak i jechała dalej. Trzeba jednak podkreślić, że i tak startowała w Krzeszowicach z urazem, który gdyby impreza nie odbywała się w Polsce, raczej skłoniłby ją do zaniechania udziału w rywalizacji. 

To wprawdzie Freestyle BMX, czyli rywalizacja w stylu wolnym, ale niezależnie od tego, czy walczy się o wielkie, czy nieco mniejsze cele trzeba nakładać na siebie presję. – Ale i tak fajnie czuje się w Polsce. Widzę, że macie tu dobry klimat dla BMX – uśmiecha się, być może nieco kurtuazyjnie, Jeanjean.