Texto alternativo para invidentes

Iveta Miculycova zdobyła złoto w rywalizacji Freestyle BMX kobiet. 17-letnia zawodniczka obroniła zdobyte przed rokiem mistrzostwo Europy. A już chwilę po jej przejeździe mogliśmy przekonać się, że Miculycova w swoim kraju jest już prawdziwą gwiazdą kolarstwa. I nadzieją na medal w igrzyskach w Paryżu.

– Tak, to jest moje marzenie – mówi o zwycięstwie w rywalizacji olimpijskiej Miculycova, która do finałowych przejazdów w Krzeszowicach mogła podchodzić z odrobiną niepewności. W kwalifikacjach zajęła czwarte miejsce, a pierwsza była Nikita Ducarroz. Wiele wskazywało na to, że udane eliminacje mogą napędzić doświadczoną Szwajcarkę do skutecznej walki o złoto. Okazało się jednak, że Ducarroz pierwszy przejazd miała nieudany, w drugim dała z siebie wszystko, jednak wystarczyło to jej do czwartego miejsca. Publiczności bardzo podobał się występ – ostatecznie – srebrnej Niemki Kim Lei Mueller, która swój drugi przejazd zakończyła efektowną sztuczką, a sędziowie przyznali jej notę bliską 80 punktów (79,66). Jednak to Miculycova jako jedyna z pań przekroczyła w czwartek „osiemdziesiątkę”. – Świetne miejsce, świetna impreza, zresztą nie mogłabym nawet powiedzieć inaczej, skoro zajęłam tutaj pierwszą lokatę – mówiła zawodniczka, która w strefie mieszanej szybko została otoczona przez grupę czeskich dziennikarzy. Na wszystkie pytania dotyczące jej występu odpowiadała długo i cierpliwie. Ale nie mogło być inaczej, w końcu w Czechach jest Królową Kolarstwa. I nie jest to żadna przenośnia, ale tytuł przyznawany w corocznym plebiscycie tamtejszego związku kolarskiego. – Czy jestem gwiazdą? Jeśli chcecie mnie tak nazwać, to proszę bardzo, nie mam nic przeciwko temu. Z przyjemnością przyznam, że jestem – śmiała się Miculycova, która wyjaśniała także, że przed startem w Paryżu zamierza, a może nawet musi jeszcze poprawić repertuar i wykonanie tricków. Bo konkurencja – nie tylko europejska, lecz także amerykańska – będzie w igrzyskach bardzo mocna.

O przyciągnięcie uwagi polskiej publiczności do kolarstwa BMX w stylu wolnym postarała się Wiktoria Maciuk. Biało-czerwona zawodniczka spisała się od strony sportowej, ale nie tylko od niej. – Był awans do finału, było w nim dziesiąte miejsce. Pojechałam na miarę moich obecnych możliwości – mówi zawodniczka, której wielkim kibicem i znajomym jest znany muzyk Żabson. Raper kibicował zresztą Maciuk z trybun pierwszego dnia rywalizacji. – Dostałam od moich kibiców taką potężną dawkę pozytywnej energii, że po prostu musiałam zrewanżować się dobrym występem. Na samych finałach na trybunach była moja rodzina – tłumaczy zawodniczka, która sport łączy z pracą w wytwórni muzycznej. A przed startem czasami puszcza sobie utwory amerykańskiego wykonawcy o pseudonimie Playboi Carti. – To przedstawiciel nurty punk rapowego, mnie nastraja pozytywnie – tłumaczy Maciuk.