Texto alternativo para invidentes

Klaudia Zwolińska jest jedną z największych nadziei reprezentacji Polski w kajakarstwie slalomowym podczas III Igrzysk Europejskich Kraków – Małopolska 2023. Na torze Kolna zawodniczka z Nowego Sącza wystartuje w trzech konkurencjach i w każdej będzie walczyć o czołowe lokaty.

Ten sezon, który zaczął się dla Pani bardzo dobrze, został poprzedzony sporymi zmianami w przygotowaniach do startów. Z czego one wynikały?

Sezon zaczęłam od dobrych występów i myślę, że to zapowiedź tego, jak będzie wyglądała dalsza jego część. Zmieniłam sposób przygotowań, bo trenuję trzy konkurencję i muszę więcej czasu spędzić na wodzie i poświęcić temu czas. Dlatego postanowiłam w zimie poszukać miejsca, gdzie przygotowania będą przebiegać w dobrych warunkach, gdzie pogoda będzie odpowiednia a tor dobrze przygotowany. I wykorzystując swoje znajomości, udało mi się załatwić wyjazd do Nowej Zelandii. Niezwykle się cieszę, że mi to wyszło, bo są tam świetne warunki treningowe, mało kto ma taką możliwość. No i jak widać, to procentuje, bo we wszystkich trzech konkurencjach czuje się coraz pewniej.

Startuje Pani we wszystkich trzech konkurencjach kajakowych. Z czego to wynika?

Jest taki trend w czołówce, który wynika z tego, że są to młode konkurencje. C-1 kobiet i cross kayak funkcjonują od stosunkowo niedawna i wszystkie kajakarki, które mają takie możliwości i predyspozycje, starają się łączyć te trzy konkurencje. U mnie wynikało to z tego, że chciałam robić postęp w kajaku i zaczęłam pływać C-1, aby mieć dodatkowy bodziec treningowy. Okazało się, że mam potencjał i to wykorzystuje. Jeśli chodzi o cross kayak, każdy slalomista, który wywalczy kwalifikację olimpijską, ma prawo startu w tej konkurencji. Pojawia się dodatkowa szansa medalowa, to czemu z niej nie skorzystać? Na kilku zawodach wystartowałam w tej konkurencji bez szczególnego przygotowania, a miałam dobre wyniku, sięgnęłam nawet po medal w Pucharze Świata, więc skoro jest okazja, to warto próbować.

W Igrzyskach Europejskich również zobaczymy Panią we wszystkich konkurencjach. Największe nadzieje związane są z występem w K-1?

To moja koronna konkurencja i zawsze będę mieć do niej sentyment. Natomiast w K-1 będzie największa rywalizacja i o medal będzie najtrudniej. To z nią wiążę największe nadzieje, ale wiem, że również w innych jest szansa medalowa.

PAP/Łukasz Gągulski

Fakt, że zawody odbędą się na torze, który doskonale znacie, to będzie handicap?

Myślę, że jak najbardziej. Trenujemy na Kolnej, spędziłam tam dużo czasu. Teraz, kiedy my rywalizowaliśmy w Pucharze Świata, zostały tam wprowadzone drobne zmiany. Mam nadzieję, że nie za duże, żebyśmy tego handicapu nie stracili (śmiech). Na pewno znamy ten tor lepiej od konkurencji, ale nie ma co ukrywać, że światowa czołówka na każdym torze wie, jak pływać, żeby te wyniki się zgadzały. Cieszymy się też, że zawody będą u nas, bo wiadomo, nasza publiczność, rodziny przyjadą, by nas oglądać i to jest dla nas dodatkowy plus.

W kontekście szans medalowych mówi się głównie o Pani. Jest presja z tym związana?

Ja lubię mieć presję, tak że to dobrze, jeśli jest. Od małego miałam większe oczekiwania i ambicje od innych. Moje wyniki opieram na stresie i adrenalinie, potrafię to przekuć w coś dobrego.

A jakie Pani stawia sobie cele przed Igrzyskami Europejskimi?

To jest sezon przedolimpijski, najważniejsze jest to, co wydarzy się za rok. Cieszę się, że podczas przygotowań wypadają Igrzyska Europejskie, bo to idealny sprawdzian przed igrzyskami olimpijskimi. Jeżeli chodzi o cele, to mój poprzedni sezon był bardzo ciężki, nie odnajdywałam się na zawodach, mimo że zajęłam szóste miejsce na mistrzostwach świata, to wewnętrznie czułam, że coś jest nie tak, traciłam koncentrację w czasie startów. I moim celem jest odnaleźć siebie na zawodach. Po tych paru startach mogę powiedzieć, że czuje się już dobrze. Pierwszy cel zrealizowałam i teraz mogę stawiać sobie następne.

Igrzyska olimpijskie wiążą się dla Pani nie tylko ze znakomitym piątym miejscem, ale także… z obroną pracy licencjackiej w Tokio. Jak to było możliwe?

Dzięki uprzejmości mojej uczelni mogłam to zrobić. Kiedy byliśmy w hotelu, przed wjazdem do wioski olimpijskiej, połączyłam się na wideo z władzami uczelni i tak się odbywała ta obrona. Występowałam w stroju olimpijskim, tak że wyszło oryginalnie. W tym roku planuje obronić pracę magisterką i nie zamierzam z tym czekać do Paryża.

Poza sportem i studiami jest czas na coś jeszcze?

Kończę studia w kierunku pedagogicznym i wiążę swoją przyszłość z pracą z młodym pokoleniem. Zachęcaniem do sportu, do aktywności fizycznej. Mam za sobą prelekcje w szkołach i przedszkolach, gdzie pokazuję dzieciom sport. Chciałabym to kontynuować. Na razie jednak moim głównym celem jest awansować na igrzyska, reprezentować Polskę i walczyć o medale. I 100% mojego czasu poświęcam właśnie temu. A po igrzyskach wrócę do innych projektów, które mam gdzieś z tyłu głowy.