Niezwykłe historie na turnieju taekwondo podczas Igrzysk Europejskich
Najlepsi wojownicy taekwondo rywalizowali na Igrzyskach Europejskich. Niezwykłe historie zawodników, którzy poświęcili wszystko dla ukochanej dyscypliny.
Aż cztery dni trwały zmagania w taekwondo na Igrzyskach Europejskich. Rozpoczęły się od najlżejszych (ale nie najmniej efektownych) kategorii wagowych. Najlepsi w Europie rywalizowali w Krynica Arenie. Zawody w taekwondo to nie tylko sportowe pojedynki. To też historie wielu zawodników, którzy dla ukochanej dyscypliny poświęcili wszystko.
– Mamy 200 zawodników z całego świata. 44 nacje zgłosiły się do Igrzysk Europejskich. Mamy silną ekipę z Polski. To największa impreza przed igrzyskami w Paryżu, bez dwóch zdań. Mamy sukces medialny i organizacyjny. Cieszymy się, że mogliśmy zorganizować ten turniej – mówił Jarosław Kowalewski, prezes Polskiego Związku Taekwondo Olimpijskiego.
Młoda paryżanka skradła serca kibiców
Dzięki Igrzyskom Europejskim fani poznali Maysane Kamkasoumphou. To nastoletnia paryżanka, dla której zawody w Krynicy były okazją, by po raz pierwszy w karierze pokazać się całemu świata. Historia Kamkasoumphou jest niecodzienna, bo do tej pory, wraz z nią na zawodach startowała Leyna jej siostra bliźniaczka. I chociaż zabrakło jej na Igrzyskach, Maysane nie była sama. Nad rozwojem Francuzki pieczę sprawuje Ekvara Kamkasoumphou, tata bliźniaczek.
– Dla mnie to coś niesamowitego, że mogę dzielić pasję z rodziną. Moja mama i tata są dla mnie wsparciem. Żartujemy, że kiedyś wraz ze swoją siostrą zawalczymy o złoty medal. Cała nasza rodzina żyje sportem. Gdy wygrywamy, to wygrywamy razem, gdy płaczemy, płacze cała rodzina – powiedziała Kamkasoumphou.
Kamkasoumphou nie była jedyną młodą zawodniczką, o której warto pamiętać. Piękną historię napisała Luana Marton z Węgier. Siedemnastolatka w kategorii -57 kg wywalczyła sobie prawo do udziału w finale. Tam trafiła na Jade Jones, mistrzynię olimpijską z Londynu. Przegrała, ale srebrny medal podczas pierwszego startu na seniorskich zawodach to wielkie osiągnięcie. Marton przyznała, że to dopiero początek, a na igrzyskach w Paryżu zadowoli ją tylko złoty medal.
Pech polskiego faworyta
Nieco mniej szczęścia mieli Polacy. Karol Robak, faworyt do złota w kategorii -87kg musiał zakończyć zmagania na 1/16, bo doznał kontuzji. Na szczęście, dla Polaków pomściła go Aleksandra Kowalczuk. Pochodząca z Poznania wojowniczka weszła do finału, po pełnym dramaturgii pojedynku z Biancą Coock. Na dwie sekundy przed końcem rundy przegrywała 1:4. Równo z dźwiękiem oznajmiającym koniec partii kopnęła Brytyjkę w głowę.
– Szłam jak czołg, nie myślałam o niczym. Bałam się, że kopnięcie nie zostanie zaliczone, bo zabraknie czasu – przyznała.
W finale przegrała z Nafią Kus, chociaż wcale nie walczyła gorzej. Zadecydowały detale i jedna, udana akcja Turczynki.
O pechu może mówić Szymon Piątkowski. W półfinale przegrał z Richardem Ordemannem, uczestnikiem Igrzysk Europejskich w Baku. O brąz walczył z Apostolosem Telikostoglu.
Piątkowski wygrał pierwszą rundę. W drugiej zaczął punktować za późno i Grek cieszył się z wygranej. O brązowym medalu zadecydować miała trzecia partia. Chociaż prowadził, to na kilka sekund przed końcem było 4:4. Wtedy, dosyć nieoczekiwanie odjęto mu trzy punkty.
– Sędziowie uznali, że trzymałem, miałem wtedy zaciśniętą pięść, więc nie było o tym mowy. Uważam, że walka była na wysokim poziomie. W momencie, gdy było 2:1 uderzałem z pięści, pojawiło się na liczniku 2:2, dołożyłem nogę na brzuch, za co dostałem dwa punkty. Sędziowie odebrali mi punkty za wszystkie akcje po domniemanym faulu – tłumaczył Piątkowski.
Kibice z całej Europy dopingowali wojowników
Nie sposób nie wspomnieć o kibicach. W Krynicy od 1985 roku działa UKS Arcus Krynica. Zajęcia prowadzi Jarosław Jarząb, posiadacz szóstego dana, jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w Polsce. Wraz ze swoimi uczniami pojawił się na zawodach, by wspierać Polaków i podziwiać najlepszych w Europie. Na trybunach zasiadły również liczne delegacje z Węgier i Chorwacji. Gdy walczyli reprezentanci tych krajów niosło się donośnie: „ria ria Hungaria” i „Hrvatska”.
– Nie spodziewałam się, że przyjedzie tu tylu kibiców z Chorwacji. Przy nich walczyło mi się świetnie. Ten medal dedykuję również im. To mój pierwszy strat na Igrzyskach Europejskich. Nie było łatwo, ale cieszę się, że do kolekcji dokładam złoto na tak dużej imprezie – powiedziała Lena Stojković, która do czterech złotych medali mistrzostw świata dołożyła najwyższe miejsce na podium na Igrzyskach Europejskich.