Texto alternativo para invidentes

Po wielkich emocjach w turnieju indywidualnym i miksta (była to kwalifikacja olimpijska) środa była pierwszym dniem turnieju drużynowego tenisa stołowego w ramach III Igrzysk Europejskich Kraków – Małopolska 2023. Polskie drużyny grały ze zmiennym szczęściem – panie pokonały Austrię 3:1, a panowie ulegli Belgii 1:3. W czwartek kolejne emocje z udziałem naszych zawodniczek, które pod wodzą doskonałej Natalii BAJOR w ćwierćfinale zmierzą się z Francją.

Nie sprawdziły się przepowiednie dyrektora sportowego Polskiego Związku Tenisa Stołowego, Stefana Dryszela, który przed Igrzyskami w wywiadzie przewidywał większe szanse po stronie męskiej reprezentacji Polski w tenisie stołowym:

– Nie należymy do faworytów ani w turniejach indywidualnych, ani drużynowych. Nie będziemy rozstawieni na pozycjach 1-8, o medale będzie trudno. Gdybym musiał podjąć decyzję, to minimalnie więcej szans przyznaję naszym panom.

Okazało się, że to kobiety osiągają lepsze wyniki na Igrzyskach Europejskich. Natalia BAJOR osiągnęła życiową formę i w turnieju singlowym zajęła bardzo wysokie czwarte miejsce – to jej najlepszy wynik indywidualny w karierze. W środę Bajor gładko ograła austriacką mistrzynię Europy, Sofię POLCANOVĄ w spotkaniu w ramach 1/8 finału turnieju drużynowego. Polcanova zmagała się z kontuzją biodra i skreczowała w meczu z Anną WĘGRZYN.

– Czułam się dziś bardzo dobrze, już przetrawiłam przegraną w meczu o brązowy medal turnieju indywidualnego Igrzysk Europejskich. Dobrze się wyspałam, co jest dla mnie bardzo ważne. Nie wiedziałam, że Sofia POLCANOVA jest kontuzjowana, życzę jej oczywiście jak najszybszego powrotu do zdrowia – powiedziała Natalia BAJOR.

W czwartek o godz. 16 rozpocznie się ćwierćfinał turnieju drużynowego kobiet w tenisie stołowym – Polska zagra z Francją. Dojdzie do rewanżu za mecz w ćwierćfinale turnieju indywidualnego, w którym Bajor odprawiła faworyzowaną YUAN Jia Nan.

– To będzie nowy dzień i nowy mecz, rywalka będzie przygotowana, ale ja tak samo – przyznała Bajor.

Z mniejszym powodzeniem grali w hali Hutnika nasi panowie. W turnieju indywidualnym na pierwszej przeszkodzie potknęli się Jakub Dyjas i Samuel Kulczycki. Podobnie było w drużynie, gdzie prowadzenie w meczu z Belgią zdobył polski debel w składzie Maciej KUBIK – Samuel KULCZYCKI, ale potem po zaciętych meczach punkty zdobywali już tylko zawodnicy z Beneluksu. Szczególnie zacięty był ostatni mecz, w którym Kulczycki prowadził 9-3 w decydującym secie, jednak ostatecznie to bardziej doświadczony z Cedric NUYTINCK był górą i dał gościom wygraną 3:1.

– Rozpoczęliśmy ten mecz dobrze, jednak później okazywało się, że rywale są skuteczniejsi. Jakubowi Dyjasowi brakuje pewności siebie, w decydujących momentach, w secie piątym czy siódmym nie gra tak pewnie jak w poprzednich setach. W meczu Samuela Kulczyckiego zabrakło zimnej głowy, nasi młodzi zawodnicy nie zawsze potrafią kontrolować emocje. Gdyby Samuel do końca zachował inicjatywę, mam wrażenie, że za szybko chciał się ucieszyć ze zwycięstwa. W jego głowie nie było możliwości, że może przegrać decydującego seta. Błąd młodego zawodnika, mecz dobry do oglądania, mamy nad czym pracować – powiedział po meczu trener męskiej reprezentacji Polski, Tomasz Krzeszewski.